Zaczęło się dawno temu, a pisząc „dawno” dokładnie to mam na myśli – to było w pierwszych latach obecnego stulecia. Wówczas z wypiekami na twarzy czytałam w tygodniku „Wprost” rubrykę „Bikont do Makłowicza. Makłowicz do Bikonta”, w której dwaj znani publicyści wzięli się za trudne zadanie uświadamiania Polaków w zakresie różnorodności jedzenia.
