Prawdziwy piernik wymaga trochę czasu, nie lubi spóźnialskich, którzy przypominają sobie o świątecznych powinnościach dopiero w połowie grudnia. My z planowaniem jesteśmy zazwyczaj na bakier i raczej nie myślimy o zagniataniu ciasta w połowie listopada, by potem w czasie Bożego Narodzenia zbierać plon swej pracy i zajadać się prawdziwym, dojrzałym piernikiem. Dlatego też mamy własny patent na ekspresowe, świąteczne ciasteczka vel „pierniczki”. Pyszne, miodowe, pachnące ulubionymi aromatami grudnia: cynamonem i imbirem.
Jeśli więc – podobnie jak my – dopiero teraz zaczynacie myśleć o wykrawaniu ciasteczkowych serduszek, choinek i ludzików, to z pewnością spodoba się Wam ten przepis.
Przepis na pierniczki
Składniki:
125 g miękkiego masła
1/2 szklanki brązowego cukru
1/2 szklanki płynnego miodu
2 i 1/2 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka mielonego imbiru
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka sody oczyszczonej
Przygotowanie:
Zagnieć ciasto ze wszystkich składników, jeśli chcesz by pierniczki były delikatniejsze w smaku możesz najpierw utrzeć miękkie masło z cukrem przy pomocy miksera. My tego nie robimy, więc ciastka wychodzą trochę twardsze i są nakrapiane – widać na nich drobinki brązowego cukru, ale właśnie takie lubimy :)
Jeśli ciasto jest klejące możesz sypnąć trochę więcej mąki. Gotowe ciasto zawiń w folię spożywczą i włóż do lodówki na pół godziny.
Po upływie tego czasu rozgrzej piekarnik do temperatury 180 stopni. Rozwałkuj ciasto dość cienko na blacie, w razie potrzeby podsyp mąką. Użyj foremek, by wyciąć pierniczkowe kształty. Jeśli chcesz, by wisiały na choince, to zrób im małe dziurki (na przykład przy pomocy patyczka do szaszłyków).
Pierniki ułóż na blachach wyłożonych papierem do pieczenia. Ilość podana w przepisie to mniej więcej dwie pełne blaszki ciasteczek. Piecz około 8-10 minut, aż uzyskają złoto – brązowy odcień.
Po wyjęciu z pieca pierniczki są dość miękkie, ale twardnieją podczas stygnięcia. Gdy już są całkiem wystudzone można je dekorować kolorowym lukrem i posypkami. Mnie jednak najbardziej smakują proste, bez żadnych dodatków, a całe ozdabianie zorganizowaliśmy głównie dla uciechy dzieciaków.
Trochę roztopionej czekolady, lukier z barwnikami, kilka rodzajów cukrowych posypek i całe popołudnie z głowy.
Dzieciaki z prawdziwym skupieniem i namaszczeniem dekorowały pierniki (Młody) lub sypały cukrowymi ozdobami gdzie popadnie, nurzając w nich ręce z wielką ekspresją (Kropka). Uciecha była olbrzymia, a posypki ścieliły się grubą warstwą po całej kuchni, zmuszając nas do kilkakrotnego sięgnięcia po odkurzacz. „Czego się nie robi dla dzieci” – powtarzaliśmy sobie w duchu, oddychając głęboko i zaciskając zęby, ale kilka spojrzeń na rozradowane i przejęte buzie Stworów pozbawiło nas całej irytacji. Oni naprawdę włożyli serca w tworzenie tych ciasteczek, które będą idealnym prezentem pod choinkę dla Babć i Dziadków. Polecam Wam takie prezenty dla bliskich, z pewnością wzruszą ich o wiele bardziej niż niejedna para skarpet, piżama, czy krawat. A poniżej duuużo zdjęć naszej małej piernikowej manufaktury:
Więcej smakowitych przepisów znajdziecie w górnym menu w dziale „Kulinaria”.
Właśnie dzisiaj upiekłam. Pycha!
Przepraszam, a czy na termoobiegu w piekarniku? I czy naprawde nie dodaje sie jajek?:)
W piekarniku, bez termoobiegu. Bez jajek, na 100% :DDD
Wyglądają bosko! ???
Nie dodaje się jajek? I czy w piekarniku na termoobiegu;)??
Wyszły przeeepyyyszne?! A jeszcze zabawa z dekoracją! Dziękujemy za przepis. Polecam!!
Super! U nas też się dopiekły ostatnie :)
Bardzo dobre pierniczki. Pieczemy z dziećmi już 3 raz. Bardzo lubię twoje przepisy. Są takie „życiowe”:)
Dobrego roku życzę:)
Innych nie zamieszczam :)
Dzięki i smacznego!