Jak pewnie wiecie wróciłam w tym tygodniu do pracy po bardzo długiej przerwie, wypełnionej macierzyństwem i domowym ogniskiem. Poważna sprawa! Do takich zmian trzeba się wcześniej dobrze przygotować i psychicznie nastawić. Zrobiłam to bardzo w moim stylu – piekąc w niedzielny wieczór ulubione ciasto marchewkowe, by poprawiać sobie nim nastrój w trakcie roboczego tygodnia.
Nic tak nie mobilizuje do pieczenia jak nieskomplikowany, banalny przepis. Taki, w którym coś tam musimy pobieżnie wymieszać i coś z czymś niedbale połączyć.
W którym brak adnotacji w stylu “mieszaj bardzo dokładnie jednocześnie podgrzewając delikatnie i uważaj – to ważny moment, jeśli zrobisz to źle, wszystko będzie do wyrzucenia”. O nie, do mnie trafiają tylko proste koncepcje i takie najchętniej przekazuję Wam. Ten konkretny przepis pochodzi od mojej przyjaciółki M., która również jest miłośniczką szybkich, efektownych wypieków. Można go modyfikować, można kombinować z dodatkami i polewami, ale naprawdę bardzo ciężko go zepsuć. A zapachy jakie roznoszą się po kuchni podczas pieczenia są niezwykle nęcące, nadają domowi przytulności i powodują, że jesienna słota za oknem robi się całkiem znośna.
Jesienne ciasto marchewkowe “Marchewkowiec”
Składniki:
3 jajka
1,5 szklanki cukru* (ja używam pół na pół biały z brązowym)
1 i 1/4 szklanki oleju
2 szklanki mąki pszennej
2 łyżeczki sody oczyszczonej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki cynamonu
2 szklanki marchewki startej na grubych oczkach* (mniej więcej 2 marchewki średniej wielkości)
2 garście bakalii* (najlepiej orzechy włoskie zmieszane z rodzynkami lub żurawiną)
Opcjonalnie: wiórki kokosowe, gruszka pokrojona w niewielką kostkę, polewa do ciasta* (patrz niżej w tekście)
Przygotowanie:
1. Piekarnik nastawiamy na 180 stopni, odmierzamy odpowiednie ilości mąki, sody oczyszczonej, proszku do pieczenia i cynamonu, mieszamy te składniki w misce.
2. Jajka ubijamy mikserem na wysokich obrotach, stopniowo dodając cały cukier, następnie powoli wlewamy olej.
3. Łączymy masę jajeczną z mąką (wymieszaną z sodą, proszkiem i cynamonem). Mieszamy do połączenia się składników, dodajemy marchewkę, bakalie, w tym momencie możemy dodać wiórki i gruszkę, ale nie jest konieczne, ponownie mieszamy.
4. Ciasto wylewamy na blaszkę (o wielkości około 30 x 35 cm) i pieczemy około 40 – 50 minut do “suchego patyczka”.
Podstawowy przepis daje nam dużo dowolności i możliwości stworzenia swoich własnych aromatycznych wariacji.
Poza wiórkami kokosowymi do ciasta możemy dodać na przykład płatki migdałowe, albo 2 łyżki kakao, jeśli chcemy uzyskać ciemniejszy kolor (na jednym z powyższych zdjęć kakao dodałam do połowy masy, by mieć ciasto w dwóch wersjach za jednym zamachem). Zamiast marchewki z powodzeniem możemy użyć surowej dyni, a nawet.. batata! A cynamonowy smak wzbogacić imbirem, kardamonem lub wanilią. Ale to nie wszystko – samo ciasto jest pyszne, ale zyskuje, gdy podamy je z polewą. I tutaj są dwie klasyczne wersje. Obie bardzo proste w wykonaniu – ciemna, sugestywnie błyszcząca i bardzo czekoladowa lub jasna – na bazie serka typu Philadephia.
Polewa czekoladowa:
1 łyżka żelatyny
4 łyżki masła
4 łyżki cukru pudru
3 łyżki kakao
4 łyżki śmietanki kremówki
Wykonanie:
W niewielkim rondelku rozpuszczamy żelatynę w odrobinie wody, podgrzewamy dodając masło, cukier i kakao cały czas dokładnie mieszając. Zdejmujemy rondel z palnika, studzimy, mieszamy ze śmietanką. Możemy dodać jej więcej, jeśli wolimy jaśniejszą polewę. Gotową mieszankę nakładamy na wystudzone ciasto. Możemy posypać wiórkami kokosowymi lub płatkami migdałowymi. No sami powiedzcie: czyż to nie jest cudowny widok, do natychmiastowego pochłonięcia?
Polewa z serka Philadelphia:
200 g serka typu “Philadelphia” * (używałam oryginału, ale podobno sprawdzają się wszelkie serki kanapkowe o naturalnym smaku, np. “Łaciaty”, “Twój Smak”, etc.)
4 łyżki miękkiego masła
5 łyżek cukru pudru
Wykonanie:
Masło ucieramy mikserem, stopniowo dodając serek, a następnie cukier puder. Miksujemy do dokładnego połączenia się składników. Masę rozsmarowujemy na wystudzonym cieście. Schładzamy całość w lodówce.
Reasumując: z jednego przepisu możemy uzyskać ciasto jasne lub ciemne, marchewkowe lub dyniowe, z bakaliami, a może z wiórkami bądź gruszką, ze wspaniałą polewą czekoladową, która osłodzi nasz jesienny wieczór, lub jasną, serkową, o słodko – słonym charakterze. Z tego samego przepisu możemy stworzyć wiele wariantów kolorystycznych i smakowych. I bardzo trudno będzie zrobić taki, który okaże się niewypałem.
Tyyyyyle cukru! Jak dam połowę to ciasto będzie dalej takie pyszne na jakie wygląda? Chyba jutro zakasam rękawy :D
To prawda, ilość cukru można spokojnie zmniejszyć, zapomniałam o tym dopisać, ale moja przyjaciółka tak robi i ja również (już dopisuję w składnikach:)
Ja daję w sumie 1 i pół szklanki – częściowo biały, częściowo brązowy i jest dalej słodkie, nie za słodkie. Jeśli zrobisz z jedną szklaną, daj znać jaki efekt!
Sounds like a plan – zakupy w Lidlu rozbuduję ;) A to się teściowa zdziwi jak przyjedzie. Oh, wait… czy się zdziwi? ;) Wiemy, jak jest ;)
Haha, wiemy :)
Powodzenia :)