Promienie słońca włażą przez kuchenne okno, a Młody włazi na parapet i zżera mi zioła z doniczki. Obrywa listki bazylii, nadgryza majeranek. „Ja tejaz chcem TYMIANEK WŁAŚCIWY” – oznajmia, gdy oregano i bazylia są już ogołocone. Po chwili zostawia splądrowane donice i wraca do swojej porannej kanapki. Read more
