„Mamo, mamo” – zawołała ciągnąc mnie za rękaw. „Mamo, dlaczego robisz zdjęcia tych listków? Są tam jakieś owady?” – dopytywała patrząc jak moje spodnie przemakają od rosy, gdy z nosem w trawie kręciłam obiektywem aparatu. Próbowałam właśnie złapać ostrość, jednocześnie chroniąc aparat od wilgotnego powietrza i coraz mocniejszej mżawki.
