Schyłek PRL-u, osiedle z wielkiej płyty. Wśród szarych bloków przycupnął niewielki kiosk, a w nim pani Zosia sprzedaje gazety. Trudno powiedzieć ile ma lat – może trzydzieści, może czterdzieści – tak się składa, że sama jestem na etapie, w którym wiek można określić używając palców obu rąk, więc moim zdaniem pani Zosia jest już trochę stara.
