Ucieszyła mnie pusta droga – jestem motoryzacyjnym socjopatą i nie lubię się dzielić trasą przejazdu z innymi użytkownikami czterech kółek, na szczęście po siódmej wieczorem na drodze ze wsi do miasta było zupełnie bezludnie. Tylko ja, moje auto i zwężający się przed nami asfalt. U góry niemożliwie zielony sufit z drzew, po prawicy słoneczna, pomarańczowa kulka wisząca nisko nad horyzontem, a na dokładkę głos Terry’ego Halla dobiegający z głośników. Read more
