Tektura jest w modzie, tektura jest cool.. i – o dziwo! – tektura jest ładna i wytrzymała. I taka uniwersalna. Ostatnio coraz częściej czytam na blogach o zabawkach zrobionych z tego materiału. Niedawno Katjuszka pisała o ozdobach choinkowych z tektury falistej, a jeszcze wcześniej na blogu Olgi zachwycałam się tekturowymi domkami wraz z umeblowaniem. I jak na zawołanie trafił do nas piękny prezent od Chrzestnego – zwierzątka firmy Ringo.
W płaskiej kartonowej paczce znajdują się arkusze do samodzielnego złożenia, jak widzicie jest to cała kolekcja rozmaitych zwierzątek. Podoba mi się schematyczne wzornictwo i prosta, oszczędna kolorystyka tych zabawek. Na każdym arkuszu jest intuicyjna instrukcja obsługi, a same zwierzątka nie wymagają żadnych narzędzi przy składaniu, żadnych nożyczek, czy kleju. Wszystko pomyślane jest tak, by stwory złożyć własnymi siłami, używając tylko zawartości pudełka.
Na próbę złożyliśmy kilka zwierzaków – nie za dużo, bo chcieliśmy sprawdzić ich wytrzymałość. Są jednak przeznaczone dla trochę starszych dzieci niż nasz (18-miesięczny) syn i obawiam się, że Młody je szybko zniszczy. Zabawki są dość wytrzymałe, ale nie oszukujmy się, nie są niezniszczalne. Myślę, że za jakiś rok mogłabym dać je Młodemu bez obaw, że je całkiem zmasakruje, zamoczy wodą lub soczkiem lub unicestwi w inny sposób. Na razie postanowiłam dawkować mu zwierzątka i dawać do zabawy tylko kilka sztuk, a za jakiś czas złożyć kolejne. Nie sądziłam, że bedzie nimi aż tak zaaferowany! W tym samym czasie dostał śliczny drewniany bębenek oraz aparat fotograficzny, a o wiele bardziej zajęły go niepozorne, tekturowe zwierzaki. Jeśli chodzi o wytrzymałość to z pierwszej czwórki najlepiej trzyma się hiena – pewnie przez ten toporny kształt, bez wystających detali:). Młody lubi całować swoją hienę. Dziecko nieskażone zupełnie złem tego świata.. hienę całuje:)).
podoba się mi :)
Znam tą markę – papierowe miasto planuję kupić synkowi jak trochę podrośnie. A zwierzątka fajnie się prezentują.
super pomysł:)
bardzo fajne :) jak moja dziesięciodniowa córunia podrośnie, to na pewno sprawimy sobie jakieś tekturowe zabawki, a może nawet same je porobimy :)
Świetne :)) Też składamy czasem tego typu zwierzęta, ale zwykle nie jest to tektura, tylko papier. Niestety dość szybko trafiają rozwalone do kosza. Ale te wyglądają na solidne.
o prosze pierwszy raz to widze ale super pomysl!
U Was nie są konsumowane tekturowe zwierzęta już ;)
Linka dostała tylko 3 sztuki z zestawu, a nadgryzła hipopotama i słonia ;) My mamy z Tiger i Czuczu.
Super te zabawki. Ciekawe jak długo wytrzymałyby u nas w domu.
Piękne te zwierzaki. Mam nadzieję, że o nich nie zapomnę, jak Hubiś podrośnie :-)