“Książka kucharska Kubusia Puchatka” została wydana przez Egmont American w roku 1991. Gdy obejrzałam ją po latach trochę rzeczy mnie zaskoczyło – na przykład ilość zapiekanek i dań typu fast food, serków topionych, puszek z żywnością.. oraz przepisy na słodkości z surowymi jajkami. To wszystko w książeczce dla dzieci! Co nie zmienia faktu, że jako mała dziewczyna uwielbiałam tę lekturę, a od kilku tygodni uwielbia ją także Młody. I, żeby było śmieszniej każe mi ją czytać! Więc.. czytam mu ile masła roztopić, ile mąki dodać.. a on – o dziwo! – słucha.
Ostatnio wypróbowaliśmy jeden z przepisów z tej książki, czyli grzanki z jajkiem i miodem. W skrócie pisząc robi się je tak: należy rozbełtać jajko z mlekiem, zamoczyć w tej miksturze kromki, roztopić masło na patelni i opiec kromki z obu stron na złocisty kolor. A potem nałożyć trochę miodu i zjadać. Jaki jest fenomen tego przepisu? Nie wiem! Nie wiem co sprawia, że maluch potrafi wciągnąć każdą ilość tych grzanek (na które mówi “dziamki”;). Po prostu je uwielbia!
Potem bawi się w swojej kuchence, że robi te same grzanki: wyjmuje jajka (kasztany:) z lodówki, roztrzepuje je z wyimaginowanym mlekiem, po czym smaży drewniane kromki na patelni, uważnie przewracając je łopatką, zupełnie jak Kubuś Puchatek w książce. A sama książka traktowana jest wyjątkowo: nie leży na półce, tam, gdzie wszystkie inne lektury. Nie – ona ma swoje miejsce w kuchence synka, gdzie maluch codziennie studiuje przepisy.
Zajawka kulinarna wcale u nas nie słabnie: dziś młody kucharz ugotował sos na bazie papryk, marchewek i pomidorów, którym częstował swoje pluszaki.. w tym pluszowego brokuła i marchewę z Ikei. Nie widział w tym nic niestosownego, że zjadają współplemieńców:). Podczas obserwacji w mojej kuchni wskazuje natomast na poszczególne narzędzia i komentuje: “łyśka ce-dza-kowa!”, “nozyk do kiojenia pizzy!”, “tsiepaćka!” Serio – coraz częściej wydaje mi się, że on szefem kuchni zostanie! I to w takim lokalu, co ma gwiazdki Michelin :).
Jak nic – będzie kucharzem!!!
Miałam tą książkę, ach, ach, ona była fantastyczna!!!!!!! też siew niej kochałam jako mała dziewczynka. I te jajkowo-miodowe grzanki, moje zdecydowanie ulubione! Do dziś je pamiętam! :) PS. Rzęsy Młodego <3
grzanki dobre są, to fakt :)
też ją miałam !! :D i uwielbiałam oglądać i przeglądać :) tylko chyba nic z niej nie zrobiłam :)
ja właśnie też nie, dopiero teraz, po latach :)
Książki nie znam, ale znam te grzanki. Jutro obowiązkowo będą! Na śniadanie!
Ale fajna, musimy i my jakiej kucharskiej książki poszukać na wspólne gotowanie :)
No muszę odnaleźć tę książkę w domowym archiwum. Normalnie pamiętam każdą stronę i każdy obrazek który pokazujesz. Ale też właśnie sobie przypominam, że podstawowym składnikiem wszystkiego był chyba żółty ser:) No ale Puchatki nie muszę być fit. Tsiepaćka <3<3<3
tak, żółty ser na każdej stronie :)
Super ta książeczka :) Świetny sposób na niejadka i przednia zabawa dla każdego :D
U nas też zajawka kulinarna już od kilku miesięcy :-). A piwniczna zdobycz – rewelacja!
Ojej.. znalazłam Pani wpis, kocham Panią <3 szukam tej książki już kilka lat i znaleźć nie mogę, nie wiem gdzie ona wsiąkła :< a to była moja ukochana książka.. ukochane przepisy :) mam wieeeelką prośbę, jeśli Pani to przeczyta błagam- jeśli będzie Pani miała jak i gdzie proooszę o przeskanowanie mi tej książki na maila :) chociaż w tej formie bym miała tą książeczkę :<
Pozdrawiam
Anna S.
lecik12@o2.pl