Strona główna » O miejscach do mieszkania.

O miejscach do mieszkania.

Lubię oglądać domy. Wystrój wnętrz interesuje mnie od wielu lat, bez względu na to, czy aktualnie coś urządzam, czy też nie. Obserwuję procesy komponowania przestrzeni, to jak ludzie umiejętnie dorzucają nowe elementy, jak budują indywidualny charakter mieszkań.

Z lubością podglądam rozwiązania, dziwię się, zachwycam, że to z tamtym pasuje, niejednokrotnie jakby na przekór.

Czasem zmotywuję się do małych zmian, albo do wyciągnięcia przykurzonych rekwizytów, które wydawały się passé, a teraz z triumfem wracają na salony. Mam tylko problem z polskimi wnętrzami, bo.. mówiąc szczerze na większość z nich nie mogę patrzeć.

Ale żeby nie było – absolutnie nie musicie się teraz nerwowo rozglądać po własnych kątach, z myślą że zaraz wpadnę z wizytą i zaszczycę Wasze lokum pogardliwym uniesieniem brwi i złośliwym grymasem ust. Ja nie mówię o zwyczajnych, tętniących życiem domach, składowiskach codzienności. Mówię o Domach Z Instagrama. Tych blogerskich, strasznie nadętych, wysztywnionych i okropnie przestylizowanych. Prawie rok temu pisałam Wam o inspiracjach wnętrzarskich tutaj, przy okazji wyrażając znużenie zimnym minimalizmem, lecz mimo upływu czasu trend ten dalej miłościwie nam panuje.

Na biało.

Mieszkania odbite od jednej matrycy, i ich autorzy utrzymujący, że to styl scandi, ale.. to przecież nieprawda! Skandynawowie mają wyczucie, niebanalne podejście do wystroju, lubią nietypowe plamy koloru, rzeczy nie do pary, mają w sobie pewien luz. U nas wszystko sprowadza się do pomalowania na biało, biało-szaro, biało-czarno i dorzucenie kilku pociesznych dodatków z Pepco. A na tych dodatkach obowiązkowo pysznią się cytaty motywacyjne, brzmiące jakby je wymyślił mniej bystry brat Paulo Coelho (no dobra, chciałam być uprzejma – brzmią jak sam Paulo). “Jutro też jest dzień”, “Najlepsze przed Tobą”, “Podążaj za marzeniami”, “Tam dom twój, gdzie serce twoje”.. w angielszczyźnie brzmią niestety równie banalnie.  Aż się chce dorzucić jeszcze jeden cytat. Z  “Chłopaki nie płaczą”“Wszystko się może zdarzyć! Wielkie mi odkrycie, jasne, kurwa, że wszystko się może zdarzyć” (link:).

marian-fijninhuis-%e2%80%a2-zdjecia-i-filmy-na-instagramie-google-chrome-2016-11-24-130143-bmpźródło

Kasia Antończyk, autorka bloga “Architekt na szpilkach” całkiem niedawno na swoim fanpage’u napisała tak:

“Właśnie wyrzucałam ogromny stos wnętrzarskich czasopism, pobieżnie je przy okazji przeglądając. Zastanawiające jest dla mnie dlaczego w 9 przypadkach na 10 po zobaczeniu zdjęcia mieszkania mogę powiedzieć które mieszkanie jest polskie, a które zagraniczne? I niestety, to te nie-polskie zazwyczaj są bardziej zachwycające swoją indywidualnością i charakterem…Może chodzi o to, że w polskich nowourządzonych mieszkaniach wszystko jest zbyt nowe, tak jakby wyrzucało się stare posiadane przez siebie przedmioty i kupowało wszystko od zera? Albo o jakiś brak luzu w urządzaniu?”

W samo sedno! Uwielbiam przeglądać wnętrzarskie konta na Instagramie, ale dziwnym trafem te, które obserwuję  są zazwyczaj zagraniczne – duńskie, holenderskie, amerykańskie, czasem szwedzkie lub australijskie. Polskie mieszkania są zazwyczaj nudne i przewidywalne, podkreślam: bez względu na możliwości finansowe właścicieli.

Na bogato.

Przykład? Oglądałam niedawno nowe domy trzech dość znanych polskich blogerek. Dziewczyny z pewnością biedne nie są, więc domki urządziły z rozmachem. Wszystko zgodnie z bieżącymi trendami, całe w bielach i połyskach, jak z wnętrzarskich katalogów. Oglądacze wyrażający zachwyt w tysiącach. I tylko ja jestem marudna, bo nie widzę w tych domach choćby szczypty finezji, odrobiny indywidualizmu. Tylko poprawne wersje tego samego.

Ostrzegam, będę marudzić dalej. Kiedyś zatopiłam się w instagramowym koncie jednej pani, która mieszka w domu urządzonym jak pałac. Bardzo zamożny to był dom, nawet w kuchni ogrodowej stały lodówka Smega i sprzęty z Kitchen Aida. Przed pałacem wielki plac zabaw z olbrzymim ogrodowym domkiem dla dzieci. Wszystkie wnętrza szare, bardzo spójne, urządzone dość klasycznie. Pokój dziecięcy również jakby od małego księcia George’a. Kilka smętnych zabawek rzuconych przy wytwornych białych sztukateriach. Idealne kanapy, narzuty. Perfekcyjnie i bez zarzutu. Aż miałoby się ochotę potrząsnąć doniczką, rozedrzeć poduszkę. Zrzucić filiżankę ze stołu.

Wracając jeszcze do pokoju dziecięcego – oj, tu bym mogła marudzić bez końca. Przewracam oczami czasem patrząc na te pokoje. Z nieśmiertelnymi tekstyliami w szaro-miętowe, szaro-różowe, czarno-białe wzory. Krzyżyki, trójkąciki, gwiazdki. No rety. Wszędzie dokładnie te same kolory, jedna wielka kalka. I ta lampa wielka, szpetna w kształcie królika, ponoć horrendalnie droga. Te same lampiony. Wszędzie to samo!

Doszliśmy do takiego przesytu wolnym rynkiem, że mając możliwość, by zdecydować się na coś swojego, indywidualnego kupujemy dokładnie to samo, co wszyscy.

Tymczasem fajnie jest, gdy nasz dom jest chociaż trochę “nasz”. Pewnie większość inwestorów obawia się zbytniej personalizacji wnętrz w obawie, że wyjdzie kicz, że nie będzie uniwersalnie, że komuś się nie spodoba. Ale.. to przecież nasz dom! Nie musi być najgustowniejszy na świecie, za to powinien chociaż trochę odzwierciedlać nas, mieszkańców! Wszak całe życie gromadzimy doświadczenia, ale i przedmioty. Książki, pamiątki. Mamy jakieś hobby. Tymczasem w polskich Domach Z Instagrama widać tylko bieżącą kolekcję ze sklepów meblowych, tak jakby ktoś wstydliwie wrzucił całą swoją przeszłość, wszystkie wcześniejsze elementy wyposażenia, do zgrabnych szarych pudełek w białe gwiazdki. Najlepiej opatrzonych napisem “Lovely home”.

Wnętrza, które lubię, te właśnie.. zazwyczaj nie-polskie, są inne. Widać, że ktoś je urządził, pieczołowicie dokładał cegiełki, wyszukiwał w różnych miejscach, nowe i stare meble, jakieś rekwizyty z historią, czasem śmieszne, czasem nietypowe. Te mieszkania są takie swojskie, eleganckie i przytulne zarazem, widać w nich udane zabawy kolorem, kształtami, fakturami. Różne detale, zaskakująco pozestawiane ze sobą razem tworzą przyjemne dla oka, chociaż nieoczywiste efekty. Oto niektóre z moich ulubionych instagramowych wnętrz:

@ninainvorm tutaj

design-nina design-nina1 nina-van-de-goor-ninainvorm-%e2%80%a2-zdjecia-i-filmy-na-instagramie-google-chrome-2016-11-24-132054-bmp

@thuisbylaura tutaj

zrzuty-ekranu laura-heemskerk-thuisbylaura-%e2%80%a2-zdjecia-i-filmy-na-instagramie-google-chrome-2016-11-24-134434-bmp design-thuisbylaura laura-heemskerk-thuisbylaura-%e2%80%a2-zdjecia-i-filmy-na-instagramie-google-chrome-2016-11-24-125531-bmp

@dabito (mój ulubieniec – do tego domu wprowadziłabym się natychmiast. Więcej zdjęć tutaj)

design-dabito design-dabito1 design-dabito2 design-dabito3

@fijninhuis tutaj

design-fijunishis design-fijunishis1

I żeby nie było. Polakom też się zdarza urządzać fajne wnętrza. Oto moi polscy faworyci:

@joanna_w_kolorze tutaj

design-joanna-w-kolorze design-joanna-w-kolorze1 joanna-w-kolorze-joanna_w_kolorze-%e2%80%a2-zdjecia-i-filmy-na-instagramie-google-chrome-2016-11-24-131304-bmp

@juliarozumek  tutaj

dsc0057 dsc0091 dsc0198 dsc0564

@piatypokoj tutaj

design-piaty-pokoj kasia-sojka-piatypokoj-%e2%80%a2-zdjecia-i-filmy-na-instagramie-google-chrome-2016-11-24-131656-bmp kasia-sojka-piatypokoj-%e2%80%a2-zdjecia-i-filmy-na-instagramie-google-chrome-2016-11-26-120728-bmp zrzuty-ekranu1

Te wnętrza to nie miski z zupą pomidorową, więc nie każdemu będą smakowały. Ja też zapewne nie chciałabym mieszkać w większości z nich, bo to nie mój styl, nie mój charakter. Ale podoba mi się bardzo właśnie to, że to jest CZYJŚ charakter, a nie taki wzięty z katalogu, z gazetki wnętrzarskiej, z rubryki z poradami “Jak wyczarować styl X” i dokładnymi wskazówkami, którą poduszkę należy kupić. Bo wydaje mi się, że w pomieszczeniach, które służą nam do mieszkania powinno znaleźć się miejsce na naszą fantazję, niepowtarzalność, nasz swojski klimat. Bo przecież różnimy się pięknie, prawda?

12 comments

  1. Indicativusitd. says:

    Podpisuję się obiema racicami, bo ręce aktualnie zajęte. :)
    Chociaż niektóre zarzuty mogłyby dotyczyć też mnie, bo np. przemalowaliśmy mieszkanie na różne odcienje bieli i jestem z tego bardzo zadowolona, bo nagle zrobiło się jakby więcej powoerzchni i powietrza. Mamy też w naszych ścianach toaletkę po mojej Babci, odświeżone fotele po dziadkach, fotel zrobiony orzez pradziadka mojego męża i inne takie. :)

  2. Marta says:

    piękne wnętrza pokazałaś, zaraz odszukam je na insta. Przyda mi się inspiracja, bo niedługo będziemy urządzać dom.
    Ja bardzo lubię i kolorowe wnętrza i takie jasne “scandi”, ale co mnie najbardziej razi w tych blogowych to właśnie jakby były z katalogu, zero osobistego charakteru, pamiątek, zabawki ułożone niby niedbale, ale z rozmysłem, same materiałowo – drewniane, nic plastikowego i grającego. Pewnie na co dzień te domy wyglądają inaczej, bardziej swojsko, przynajmniej takie jest moje zdanie ;) Są plamy na ścianach, podziurawiona podłoga od upadających resoraków.

    Twój pokój dzieci mnie zachwyca, ta tapeta w kwiaty, kolorowe poduchy…

    PS. Uwielbiam oglądać katalogi Ikea szukając inspiracji ;)

    • Agata / Ruby Times says:

      Na zdjęciach wszystko wygląda korzystniej, wiadomo, że plam na ścianach zwykle aparat nie uchwyci, a nawet największy bałagan w obiektywie wygląda mniej groźnie :) Ale fakt,każdy na zdjęciach chce pokazać się z lepszej strony, i tak samo jest z mieszkaniem. Ja na przykład zawsze omijam aparatem suszarkę na ubrania. Można ją sobie wyobrazić w dziecięcym pokoju, psuje nieco efekt, no ale nie poradzę. Gdzieś musi stać, a fotografować jej ani myślę :)

  3. Moim zdaniem to jest troche tak, że Polacy w kwestii gustu i dobrego smaku sobie nie ufają. I stąd ten brak dystansu i luzu, stąd to starania się za bardzo. To samo jest z ubraniami, dziewczyny też mają stylizacje, nie ubrania, wszystko jest takie dopracowane,i bez indywidualnego stylu.

    Nie mamy tradycji niestety, nasza smutna historia miała wpływ i na to. Brzydki, zunifikowany, biedny i przaśny PRL niestety troche zabil w nas styl. Tzw starej inteligencji też nie mamy. I wszyscy (uogolniam oczywiście ) bardzo mocno chcą pokazać ze są bywali w świecie, obyci i generalnie “nie ma siary”, dlatego tak dosłownie traktują trendy i inspiracje.

    A te instagramowe konta super!

    • Agata / Ruby Times says:

      Świetnie to ujęłaś! Właśnie tak – obawiamy się, że będzie siara, stąd ta zachowawczość w różnych dziedzinach!

  4. Asia W. says:

    Świetne te wnętrza. Zakochałam się w zielonej kanapie. Też taką chcę. Biel w całym mieszkaniu kojarzy mi się szpitalnie. Przecież dom musi żyć, a bez koloru jest smutno.
    Ps. Widziałam Twój wpis na insta o śniadankach Lolka. Z rodzynkami super pomysł. Nie wpadłam na to. Mój Klusek je też z suszoną śliwką. Jest słodsza niż te świeże. W Tesco mają wielki wybór płatków eko. Są ryżowe, z kaszy jaglanej. Można kombinować. Aha i zawsze dodaję trochę oleju rzepakowego. Podobno witaminy lepiej się wchłaniają. Nie mam insta dlatego piszę tu.

  5. Mama dzika says:

    Pomieszczenie w którym mieszkamy jest w duzym stopniu naszym odbiciem. Tak jak ubrania które ubieramy i sposób w jaki żyjemy. Pasje czesto “widac na scianach i polkach “. Myślę, ze osoby które niepotrafię się określić bardzo często właśnie naśladują a nie inspirują się. Kradną troszkę z katalogów własne “ja” czesto calkowicie dostosowując je do panującej mody. Wtedy mamy np. takie mieszkania klony i ofiary pastelozy :D W Twoim mieszkaniu jest cieplo i rodzinnie . Pozdrawiam

  6. Helen says:

    Oj tam, oj tam takie duże wymagania? :P Ludzie nie mają do tego głowy – dosłownie i w przenośni. Dosłownie, bo czas, czas, czas… Lokum udało się ogarnąć, to teraz trzeba wszystko kupić, umeblować, wybrać, wszystko na raz i tak się kończy, że wszystko z jednego sklepu (np. z IKEI), a w przenośni, bo nie każdy jest w tym dobry. Nie każda pani domu umie ugotować fantastycznie i z polotem, nie każdy pan domu naprawi sprzęt agd i nie posadzi drzewa, no i nie każdy umie urządzić dom. Odpuśćmy ludziom – a że w komentarzach na Insta i blogach same zachwyty? Bo jak ktoś dużo zagląda na danego bloga/ Insta, to czy trochę nie jest już pod wpływem jego autora? Miejmy nadzieję, że tak, bo ten blog bardzo fajny jest, to może my czytający coś sobie stąd zaszczepimy przy okazji. Pozdrawiam!

    • Agata / Ruby Times says:

      Nie, ja serio nie mam wymagań, droga Helenko, wiesz, piszę tam na początku, że nie mam na myśli “normalnych” mieszkań, które są po prostu.. normalne, zwyczajne, przytulne. Ale jak już ktoś ma aspiracje pokazywać swoje wnętrza jako “wystrój wnętrz” i “interior design”na instagramie to raczej nie są ci ludzie o których piszesz :) I jasne, niech mają te domy jakiekolwiek.. mniej lub bardziej gustowne, wiadomo, to indywidualna sprawa, ale właśnie tego indywidualizmu mi brakuje, bo one tam wszystkie takie same.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.