Dzieje się u nas! Dużo, czy mało – to zależy od perspektywy. Wprawdzie nie przemierzamy dżungli z maczetami w dłoniach, ani nie baunsujemy na imprezie ulicznej na Ibizie. Nie wspinamy się też po szczeblach kariery, nie bierzemy udziału w fascynujących projektach zawodowych. Mówiąc szczerze to nawet nie uprawiamy sportów. No, może poza noszeniem wyrywającego się dwulatka na zmianę z noszeniem słodkiego niemowlaka. Poza ganianiem za dwulatkiem, pchaniem wózka z niemowlęciem i schylaniem się po zabawki. Ale mimo to z pełną świadomością piszę: „dzieje się”.
Młody podbija ostatnio place zabaw. Wspina się, zjeżdża, huśta.. nawet kolana sobie ostatnio podrapał, po raz pierwszy w życiu. Uznaliśmy to za wkroczenie w nową erę.. wszak przez całe dzieciństwo lataliśmy z podrapanymi kolanami, a nóżki Młodego były do tej pory takie gładziutkie i idealne. Łezkę matczyną uroniłam na widok tych (niewielkich!) zadrapań.
Kropka stara się nie pozostawać w tyle za bratem i również cały czas ambitnie ćwiczy, chociaż niby taka mała, słodka i niepozorna. Wspominałam już, że potrafi jakąś dziwną metodą wymanewrować się poza matę edukacyjną i, że non stop robi „kołyskę”. Rozczula mnie ta jej determinacja.. moja mała silna kobietka! (taaak, wiem, że wszystkie niemowlęta ćwiczą zapamiętale, ale i tak mnie to rozczula:).
A wczoraj wyobraźcie sobie, leżała normalnie na pleckach, a po chwili patrzymy.. już jest na brzuszku! Ćwiczyła ten manewr od dłuższego czasu, rozciągając się całą swoją rozkoszną długością ciała a to na jeden, a to na drugi boczek i w końcu się jej udało, mimo, że podstępna rączka zawsze blokuje dziecię w kluczowym momencie przewrotu. Gdy piszę te słowa też zerkam ze zdumieniem na matę, na którą przed chwilą położyłam me dziecię na plecach. I wiecie co? Dziewczynka spogląda na mnie z szelmowskim uśmiechem, leżąc sobie na brzuszku i machając nóżkami z zadowoleniem. Ręce ma przed sobą, więc chyba jakoś wykoncypowała jak pokonać tą przeszkodę. A na dodatek już wcale nie jest na macie! To w sumie również zwiastuny nowej ery. Ery Mobilnej Kropki:)
Piękna torba, piękna kropka! W ogóle macie wszystko piękne!
Hihihihi super robi ten samolocik :D Rozczula mnie totalnie ! Ile Kropka już ma ? Bo się pogubiłam !
A z Młodego powoli robi się Stary ;) Chłopcy są przeuroczy :)))
Kropka skończyła 4 miesiące :)
Och patrząc na moje własne dziecię, które zezuje w kierunku swojej pięści próbując nią trafić w paszczę, samolot Kropki wydaje mi się być osiągnięciem na miarę Mont Blanc:)))
Hahhaha, mnie też!!!!!!
Kropko! 4 miesiące i takie akrobacje? Zuch dziewczynka:)
Heh, jakbym czytała o sobie. Tyle się dzieje, na nic czasu! Ale jakbym bezdzietnemu opowiedziała co konkretnie, to pewnie postukałby się w czoło:)
tak to już jest z bezdzietnymi:)
Kropka ćwiczy zawzięcie :) Zuch dziewczyna!
Ziumek (czyt. zjeżdżalnia w słowniku Z.) wymiata!
Dzielny chłopak! I siostra to już czad!! Nowa era coraz bliżej…oj coraz bliżej ;p
A kumple? To dopiero widok…męska przyjaźń jak nic!
:)
POZDRAWIAM
Cudowne te nowe ery, piękne! Już się nie mogę doczekać Waszego ogródka, wpraszam się!!!!
tak, taaaak!!! już niedługo, czekam na te „wprosiny” :)