I znów na wstępie przeproszę, że żyję wszystkich głodnych czytelników. Bo ten deser nie tylko wspaniale wygląda.. on po prostu zachwyca swoim smakiem. Moi domowi recenzenci kulinarni używali dużo tekstylnych porównań – że była „aksamitna”, „muślinowa”, a nawet „jedwabna”. Tak moi drodzy – koło takiej panna cotty ciężko przejść obojętnie.
Panna cotta to, jak powszechnie wiadomo, pyszny włoski deser na bazie śmietany. Mój nowy przepis pochodzi ze wspominanej już na blogu książki „Śródziemnomorskie lato„. Wcześniej wielokrotnie zdarzyło mi się przygotowywać ten deser, ale efekt nigdy nie był tak powalający, a konsystencja tak wspaniale kremowa i gładka. Lub jedwabna, albo aksamitna jeśli ktoś woli :). Zrobienie panna cotty nie jest trudne, chociaż dość czasochłonne. Bo sekret tkwi w mieszaniu.
Do przygotowania przydadzą się kokilki, takie same jak na creme brulee lub suflety. Autor przepisu wlewa krem bezpośrednio do kokilek. Ja przygotowałam krem w silikonowych foremkach na muffiny, głównie dla fajnego prążkowanego efektu wizualnego. Foremki włożyłam do kokilek, by płynny jeszcze krem zachował swój kształt i nie wylał się z wiotkich foremek.
Składniki:
2 szklanki śmietanki kremówki (30%)
pół szklanki cukru
1/4 łyżeczki drobno mielonej soli morskiej
łyżeczka esencji waniliowej
2 i 1/8 łyżeczki żelatyny w proszku
pół szklanki pełnego mleka
250 g mascarpone
3. Czekając aż krem się ostudzi mieszaj od czasu do czasu, by żelatyna nie pozbijała się w grudki.
4. Włóż mascarpone do sporej miski (cały deser ma się do niej zmieścić), dodaj łyżkę śmietanowej mieszanki i dokładnie wymieszaj, dodawaj tak po łyżce i mieszaj dokładnie do gładkości, aż cały deser będzie jednolity. Następnie przetrzyj całość przez sito *.
5. Nałóż dużą łyżką kremu do foremek (najlepsze będą 100 – 150 ml), przykryj każdą foremkę folią spożywczą i wstaw do lodówki na minimum 12 godzin.
MNiam, ależ wspamiale to wyglada. A ja jeszcze nigdy nie jadłam panny coty. Koniecznie musze to nadrobić.
Deser wygląda obłędnie. Zrobię po Świętach, bo teraz żyję głównie piernikami i śledziami…;)
Osz Ty!
mniam mniam mniam mniam
ooooo uwielbiam panna cottę
Wygląda wspaniale :)
Szczerze mówiąc nigdy nie jadłam ale już czuję, że by mi smakowała :)
Pozdrawiam.