Tak jak obiecałam w przedostatnim poście dziś będzie recenzja Skip Hop Playspot. Długo szukałam odpowiedniej maty piankowej do zabawy i ćwiczeń fizycznych dla synka. Odpowiedniej – czytaj „odpowiednio ładnej”. Przy tej okazji jak zawsze wyszło na jaw moje wizualno-estetyczne skrzywienie: mata ma leżeć w domu przez następne dwa lata, więc musi mi się bezwzględnie podobać:) W końcu znalazłam uroczą matę firmy Skip Hop, którą ogólnie cenię za piękne wzornictwo (najchętniej już kupiłabym Młodemu przedszkolny plecaczek ze zwierzątkami, ale on jeszcze nie skończył ośmiu miesięcy;).
Skip Hop Playspot składa się z 12 kwadratowych puzzli z wyciętą dziurą w środku. Do tego dostajemy 12 okrągłych puzzli z obrazkami zwierzątek, a poszczególne elementy możemy łatwo złożyć używając specjalnych złączek. Możliwe są wszelkie konfiguracje obrazków, jakie tylko przyjdą nam do głowy.
Wymiary płytek to 36 x 36 cm, po złożeniu otrzymujemy fajną przestrzeń do zabawy o wielkości 142 x 107 cm. Grubość maty (1,2 cm) sprawia, że dobrze izoluje od podłoża i amortyzuje wszelkie upadki malucha, raczej ciężko sobie na niej zrobić krzywdę. Mata jest wykonana z bezpiecznej bezwonnej pianki EVA, więc mogą na niej ćwiczyć już najmniejsze maluchy – zresztą jest to zalecane przez pediatrów, by dziecko ćwiczyło na brzuchu właśnie na takich bezpiecznych powierzchniach.
Gdy zaczynałam poszukiwania maty, produkt Skip Hop Playspot był opisany przez producenta jako zalecany od urodzenia. Obecnie pisząc ten artykuł zauważyłam, że oznaczenie zmieniło się na „od 10 miesięcy”. I chyba nawet wiem dlaczego. Mojemu synkowi właśnie wyrastają ząbki, więc tak jak wszystko zaczyna pakować elementy maty do buzi. Zauważył, że rogi da się zawinąć, a złączki da się wyjąć, więc uznał, że będą to idealne gryzaki. Ostatnio musimy go powstrzymywać od zjadania maty, ale na kilku elementach już pojawiły się ślady po małych ząbkach. Myślę, że właśnie dlatego producent zmienił swoje oznaczenia dotyczące wieku. Czytałam zresztą podobne spostrzeżenia innej matki, która napisała, że dziecku szybko przeszedł ten etap pożerania maty. Mam nadzieję, że z moim synkiem będzie podobnie, bo chciałabym, by mata dotrwała do pojawienia się jego rodzeństwa.
Fajne jest to, że małe dziecko uczy się na macie podnosić główkę, potem obracać na boczki i raczkować, a następnie mata zostaje bazą wypadową do dalszych wycieczek po domu. No i zabawką samą w sobie, bo puzzle można układać, uczyć malucha jak nazywają się poszczególne zwierzątka, itp. Jeśli chodzi o wady, to poza zjadaniem przez dziecko złączek (no ale nie wiem, czy to uznać za wadę maty, czy dziecka:) można się jedynie przyczepić do tego, że elementy nie są idealnie dopasowane, niektóre kółeczka są trochę mniejsze niż miejsca w których mają być wpasowane. Poza tym jest to mata piankowa, więc z jej trwałością jest podobnie jak z na przykład karimatą. Każde uderzenie zabawką zostawia małe wgłębienie. No ale umówmy się, że może lepiej na macie, niż na parkietach:). Matę kupiłam w sklepie Tublu (tutaj).
Pozdrawiam,
Ruby Soho
Oni mają też maty bez zwierząt. Ale ta podoba mi się najbardziej :D
tak, widziałam te maty bez zwierząt, w takich stonowanych kolorach, może ktoś minimalistyczny woli taką w swoich wnętrzach. Ja od razu zakochałam się w tej ze zwierzątkami:)
My mamy taką zwykłą matę z cyferkami i owocami, ale przyznam, że wizualnie o wiele bardziej podoba mi się Wasza. Plusem Waszej jest także mniej elementów mieszczących się do buzi. Bo, tak jak napisałaś, moja Majka też swojego czasu lubiła podgryzać mniejsze elementy, a niektóre mieściły jej się całe do buzi, więc przez jakiś czas były zarekwirowane. Wróciły na swoje miejsce niedawno i teraz często zbieram je po całym domu…
Jednak mimo wszystko jest niezastąpionym miejscem zabaw podłogowych. Jest wystarczająco miękka, wytrzymała i dziecko nie siedzi na zimnych panelach :)
mam nadzieję, że podgryzanie maty szybko się skończy :) pozdrawiam
ładniutka.. poszukuję właśnie maty, ale tyle chyba nie jestem skłonna zapłacić
no niestety jest trochę droga, też było mi ciężko przekonać małża :)
naszą zwykłą matę Ewka poogryzała :D ale i tak służy teraz innemu dziecku (i łapie nowe odciski zębów :D)
PS wyłączysz weryfikację obrazkową? proszę :)
oo nawet nie wiedziałam, że mam :)
już wyłączyłam :)
niedawno też kupiłam tę matę w zwierzątka :) póki co Julka na szczęście jeszcze jej nie zjada ale obawiam się, że ten stan już długo nie potrwa ;p widzę że matę edukacyjną również mamy tę samą ;-)
Niedawno kupiłem matę bo szukałem czegoś co będzie bezpieczne dla mojego dziecka. Na stronie producenta można się dowiedzieć że mata jest całkowicie bezpieczna dla zdrowia dzieci – nie zawiera bisfenolu A (BPA), ftalanów, PVC ani formamidu. I właśnie jeśli chodzi o ostatnią substancję nie jest to prawdą. zeby się o tym przekonać wystarczy pogrzebać w internecie albo po prostu powąchać matę – wydziela zapach od którego robi się niedobrze…a małe dziecko jest kilka centymetrów od maty…Niecałe 3 lata temu Belgia i Franacja wycofała EVA maty ze sprzedaży – być może te maty trafiły na rynek do innych krajów…Tak czy owak – nie polecam…
Być może dlatego producent zmienił oznaczenie produktu z kategorii wiekowej 0+ na 10 miesięcy.. dziękuję za ten komentarz
Zastanawiałam się nad kupnem maty Skip Hop (jest śliczna). Trafiłam też na bajecznie kolorowe maty Dwinguler z ekologicznego PVC. Jednak również trafiłam na artykuły mówiące o wycofaniu mat ze sprzedaży z Belgii i Francji oraz inne niedobre informacje (opisałam je w skrócie we wpisie http://chochliczek.com/o-matach-i-ich-bezpieczenstwie). Ostatecznie zrezygnowaliśmy z zakupu maty piankowej.
A ja nie polecam ze wzgledu na to, że po 3 miesiacach zaczeła nam odłazić wierzchnia folia z elementów i raz złapałam dziecko na przeżuwaniu owej folii, co zmroziło mi krew w żyłach na chwile :/
mamy matę od grudnia 2012 i folia wierzchnia nie odłazi, natomiast od jakiegoś czasu ścierają się rysunki, wprawdzie jest bardzo eksploatowana, ale myślę że za tą cenę jakość powinna być jednak lepsza. Bo do wzornictwa przyczepić się nie da. pozdrawiam
My mamy matę bez motywu zwierzątek, w pastelowych odcieniach. Mamy ją od ponad roku i jeszcze nic się nie wydarzyło. Jeśli chodzi o odchodzenie folii to też nic takiego się nie dzieje. Mały raczkuje sobie do woli. ;)
słyszałam, że te gładkie (bez zwierzątek) są pod tym względem lepsze jakościowo.
My mamy w wersji zwierzaczkowej i też nic się nie dzieje, a eksploatujemy dość intensywnie. W okresie wiosenno-letnim korzystamy z niej w ogródku więc ma nieco wilgoci, ale nadal jest bez zarzutu. I już sama nie wiem, kto ją bardziej uwielbia ja, czy dzieciaki.
Mata Skip Hop jest świetna, a ta recenzja, mimo że ma swój czas – doskonała. Udostępniam! ;)
Dzięki :)