Uwielbiam takie dni, które płyną nam leniwie pod upalnym słońcem. Obżeramy się wszystkimi darami lata. Ostatnie truskawy, mnogość czereśni. Wreszcie dobre arbuzy, maliny, jagody. Szalejemy. A maluch wraz z nami. Odkrywa po kolei nowe smaki owoców.. i niemal wszystkie uwielbia:) coraz trudniej doprać będzie ubranka… cóż!



No ale wakacji nie będzie. W tym roku musimy odpuścić. Zamiast tego bujamy się po okolicznych parkach i skwerach w każdej wolnej chwili. Wpadamy nad pobliskie jeziorko tudzież nad zalew, by wśród grillujących w slipach jegomościów, opalonych na buraczka, by na plaży brudnopiaskowej wśród wrzeszczącej dzieciarni i przy prowizorycznej budce z hot-dogiem poczuć chociaż na chwilę cień wakacyjnego klimatu.
Ładnie tam nad jeziorem. My też na razie zadowalamy się takimi wypadami i czasem spędzonym w ogrodzie przy lodach i owocach. U nas hitem są ostatnio porzeczki i poziomki rosnące pod płotem :)
Pycha:) Takie spod płota są najlepsze!
Jakie pyszne rogaliki:) Zresztą lody i owoce również:))
Ależ mnie te ostatnie truskawy zasmucily, że juz!?
noooo, chyba już! :(
nie martw się,,, nie tylko Wy odpuszczacie w tym roku wakacje
u nas też pod znakiem zapytania
Zapraszam do mnie na konkurs na najlepszą stylizację dziecięcą z wykorzystaniem polskich ubranek. Atrakcyjne nagrody!!
Ten owocowy deser w szklankach bardzo ciekawie wygląda;)
dzięki:) po prostu lody zawalone trzema rodzajami owoców:) simple as that :)