Pędząc za Lolkiem po ogrodowych chaszczach wpadłam dziś prosto w babie lato. Zdarłam z siebie smugi srebrzystych nitek i westchnęłam. To już ten czas! Urzędując z tym samym potomkiem w piaskownicy (i wykonując niezmiernie odpowiedzialne zajęcia w stylu grabienia piasku i mielenia go plastikowym młynkiem) zobaczyłam czerwony liść, który sfrunął bezceremonialnie z drzewa brzoskwiniowego.
Opadł prosto na równych linijkach zagrabionego piasku i całkowicie zburzył moje sierpniowe status quo. A potem połączyłam wszystkie fakty – bardziej rześkie poranki i rosę na stopach wieczorem. Przenikliwe chłody zmierzchu po upalnych dniach. To zupełnie oczywiste, że się kończy.
Wiadomo było, że tak się stanie, nie ma co teraz chlipać w poduszkę. Ale jednak ta nostalgia jest tak dojmującym wszechogarniającym uczuciem! Kłuje w sercu, zasiewa jakiś niepokój, być może prehistoryczny w swej istocie, z czasów, gdy trzeba było myśleć o zapasach na niegościnne pory roku. A może genezę swą czerpie z mego własnego dzieciństwa kiedy to myśl o nowym tornistrze i piórniku budziła w człowieku bliżej nieokreślone przejęcie?
Bliżej nieokreślony smutek.
Wsłuchałam się ostatnio w słowa pewnej starej piosenki, którą pewnie znacie. Napisał ją Emanuel Schlechter tuż przed drugą wojną światową, a muzykę skomponował Adam Lewandowski. „A mnie jest szkoda lata” znana jest przede wszystkim z wykonania Adama Boguckiego.
Nie jest to bynajmniej wiekopomne dzieło, a raczej lekki naiwny utwór, w każdym razie jego przejmująco nostalgiczny klimat bardzo, BARDZO wpisuje się w to, co czuję:
„I westchnąłem: No patrz, już po lecie
Po wakacjach, po słońcu, mój Boże,
Już się robi szaruga na świecie,
Jasnych spodni już chyba nie włożę.”
A ten akapit to w ogóle mega na czasie, nawet kwota zdezaktualizowała się w niewielkim stopniu:
„Człowiek pensję ma gorzej, niż marną,
Tysiąc złotych miesięcznie, niewiele,
Ale w lecie ten tysiąc to suma,
Można za nią, jak król jakiś żyć.
Słońce grzeje, opala za darmo,
Wisłę gratis masz w każdą niedzielę,
Ptaki dają bezpłatne koncerty,
Nawet nie chce się jeść ani pić!
Jesień owszem, jest piękna, bogata,
Bardzo strojna i pełna kolorów,
Ale skąd, skąd jesieni do lata,
Do lipcowych, sierpniowych wieczorów.
Jeszcze trochę i zima przyleci,
Pełna śniegu, zawiei, zamieci,
A mnie w głowie poziomki i głupstwa,
Jakaś Wisła i koncert i las… „
U nas wprawdzie częściej Pogoria zamiast Wisły, ale cała reszta się zgadza. I jak zawsze w takich momentach myślę sobie jacy my ludzie jesteśmy do siebie podobni. Jak nasze uczucia, pragnienia i nostalgie nie zmieniają się mimo upływających lat, dekad i epok.
I żeby jeszcze dowalić do tej nostalgii i Waszych podskórnych, podszytych jesienią niepokojów, oto garść wciąż letnich fotografii.
„Bo mnie jest szkoda lata
i letnich złotych wspomnień,
Niech mówią: głupi, o mnie, a mnie jest żal.
Za oknem szaro, smutno,
a jeszcze przed miesiącem
Pogoda, zieleń, słońce, naprawdę żal.
To tak jak gdyby ktoś najdroższy nagle odszedł
I zabrał radość, uśmiech, a zostawił łzy.
Bo mnie jest szkoda lata i ludzi żal, i nieba,
Po którym płyną smutne jesienne mgły.”
Wrrrr. Breaking news taki ze dziękuję. Właśnie siedzę pod namiotowym parasolem chroniąc się przed słońcem w 32’C. Nie czuję jeszcze zupełnie jesieni. I tak, kocham lato, bardziej niż wszystkie inne pory roku (no, może ex aequo z wiosną) ale w tym roku jestem wybitnie gotowa na jesień. Na żłobek, na przedszkole, na odrobinę rutyny, na ciepłe koce, niekończące się herbaty, domową przytulność i odpoczynek po cudownych, acz wybitnie męczących wakacjach z dziećmi :)
Ja nie jestem gotowa i śpiewam wraz z powyższą piosenką. Na cały głos :)
Mnie w tym momencie śpiewa się ta piosenka o staruszku, co „spacerując w lesie ujrzał listek przywiędły i blady”
Ogarnia nostalgia,zdecydowanie, nawet jeśli jesień oznacza pozbycie się arbuza z przodu i przedszkole dzieciaków;)
Chociaż to przedszkole to fajna sprawa :)
Będziemy sobie oglądać zimową porą te zdjęcia na blogu Ruby i będzie się cieplej w serduchach robiło :) Ja mam nadzieję na ładną jesień. Ale w razie czego biorę się już za szycie czapek. Dopiero się uczę więc lepiej zacząć wcześniej ;)
Też mam nadzieję na piękną jesień. A letnich zdjęć jeszcze sporo w zanadrzu zostało, więc będę nimi trochę ocieplać ten (póki co zimny) wrzesień.
Aż żal, że tak szybko :( Nam pół wakacji minęło z nogą w gipsie więc nawet nie wiem jak i kiedy te dni nam mijały. Jednak uwielbiam jesień i nie mogę się doczekać takiej pięknej, kolorowej i pogodnej!