Cóż takiego jest w tym Mamoko, że dzieciaki za nim szaleją? Od kilku miesięcy książeczka bez fabuły potrafi całkowicie zdominować nasze poranne przeglądy prasowe. Młody wręcz zatapia się w lekturze. W lekturze bez słów..


Bo na tym polega cała zabawa: na kolejnych kartach przewijają się literki alfabetu, a naszym zadaniem jest znaleźć jak najwięcej słów na tą właśnie literę. Mamy nawet podpowiedź ile takich słówek jest na danej stronie – chociaż autorzy zaznaczają, że może być więcej. Odnajdywanie słówek nie jest takie proste w gąszczu rysunków! A jak nam się uda, możemy popróbować w innych znanych nam językach. Książka jest tak pomyślana, że z pewnością coś znajdziemy :)






Rysunki są autorstwa Aleksandry i Daniela Mizielińskich, którzy są znani z całej serii Mamoko oraz między innymi z pięknego albumu “Mapy”. W ilustracjach przejawia się duże poczucie humoru artystów. Na przykład pod literką “K” poza kokardą, konewką i królem w koronie można również znaleźć świeżą, dymiącą.. kupę!
Zresztą, co będę pisać, sami zobaczcie, że ta książka jest absolutnie nadzwyczajna! Zostawiam Was z lekturą – ciekawe ile słówek znajdziecie!
słyszałam o tej książce, ale jeszcze jej nie mamy, koniecznie musimy to zmienić! :)
Mój też lubi tę serię :)) A od kilku dni szaleje na punkcie książki Fala, też bez słów.
Fala jest super – chociaż na razie leży na mojej półce z książkami. Młody by zepsuł :)
Świetna! A jak rozwija :-). Kolejna do mojej listy, zbankrutuję niedługo normalnie :-).
lubię ją
samotnie w księgarni przeglądając książeczki (oczywiście dla dzieci) TA właśnie SAMA jakoś mi w łapki wpadła…dziś od rana była frajda…nie tylko dla dziecka, my-rodzice tez ubaw mieliśmy :) ! świetna jest…poluję na kolejne z tej serii :)
no właśnie, takie książeczki lubię -że nie tylko dziecko ma zabawę, ale i rodzic! i poczucia estetyki też nie burzą;)