„Nasze auto jest czerwone jak truskawka..” – tak zaczyna się pewna motoryzacyjnie zorientowana lektura dla najmłodszych. Panie i Panowie, przedstawiam Wam „Auto”.
Auto robi „brum brum” – to wie każde dziecko. Ale że na wakacje zabieramy ze sobą przyczepę? A czasem musimy oddać auto na oględziny u mechanika? Albo że na zimę zakładamy cieplejsze opony? Te i wiele innych aspektów posiadania pojazdu czeka na odkrycie przez maluchy. A w odkrywaniu pomocna może się okazać ta interesująca książeczka.
Tekst jest prosty, idealny do czytania z dzieckiem (które czasem przekłada strony w takim tempie, że matka ledwo zdąży doczytać zdanie na stronie poprzedzającej), a kluczowe słówka są wyszczególnione grubą krechą. Intensywne kolory przykuwają uwagę Młodego, więc każdorazowo spędza przy książeczce sporo czasu, wertując ją w jedną i drugą stronę. I zawsze zatrzymuje się w tym samym miejscu. Tak, tak. Autobus jest zdecydowanym faworytem i wcale się Młodemu nie dziwię. Długi na dwie strony, czerwono-żółty, przegubowy i trochę staromodny. Przez okna możemy podejrzeć co robią jego pasażerowie: nasi znajomi z poprzednich stron, czyli mały chłopiec i jego tata. Pan z kotem, okularnik z gazetą, nad którym rozpycha się szeroki w barach facet w pasiastym sweterku, zakonnica. Jacyś złośliwcy z nieładnymi grymasami na twarzach zgromadzili się w tylnej części pojazdu, a wśród nich siedzi jegomość dłubiący w nosie.
Zakochałam się w tej książeczce od pierwszego przeczytania! Plamy zdecydowanych kolorów i minimalistyczna forma to znaki rozpoznawcze Jana Bajtlika – młodego polskiego grafika, o którym jest głośno od jakiegoś czasu. Jego oszczędne ilustracje są idealne dla najmłodszych czytelników, bo do malucha najlepiej przemawia barwna plama właśnie. Dodatkowym atutem książki jest jakość wykonania – kartonowe strony mają zaokrąglone rogi, są grube, konkretne i mają jakby satynowe wykończenie. Podoba mi się również format tej książeczki, który jest dość duży, by nie rzec: długi.
„Auto” czytamy już regularnie od miesiąca i za każdym razem wzbudza sporo entuzjazmu. No bo fajnie czasem dla odmiany poczytać o czerwonym kabriolecie – w końcu to takie męskie:)
Świetna książka.
A mogę wiedzieć gdzie ją nabyliście?
Ja ją kupiłam w internetowej księgarni (tutaj jest link: http://selkar.pl/jan-bajtlik-j-m-brum), ale przypuszczam, że jest do nabycia w Empikach w całym kraju. Naprawdę polecam:)
Czytaliśmy ją dzisiaj przed drzemką :D Świetna jest. A macie już Pajączka Erica Carle? Bo pamiętam, że lubicie Gąsienicę. Też jest świetny!
Jeszcze nie mamy, ale już ostrzymy zęby! Podoba mi się też „Chcesz być moim przyjacielem?”. Muszę się wybrać do księgarni obejrzeć je na żywo i zdecydować, która fajniejsza. Ale coś mi mówi, że to będzie trudny wybór.
Lubię Twoje recenzje książek. Mój Maluszek jeszcze jest za mały na większość z nich, ale zapisuję sobie wszystkie interesujące tytuły i będziemy je systematycznie nabywać gdy Synek będzie większy :)
Bardzo mi miło:) mam jeszcze sporo książeczek w zanadrzu, tylko muszę znaleźć czas, by je opisać:)