Dlaczego ją wybrałam? To chyba jasne. Przywodzi na myśl clipy z lat dziewięćdziesiątych, w których bożyszcza nastolatek szarpali struny swych gitar stojąc na skalnych urwiskach lub pośród upalnych pustkowi prawdziwego Dzikiego Zachodu.

Dlaczego ją wybrałam? To chyba jasne. Przywodzi na myśl clipy z lat dziewięćdziesiątych, w których bożyszcza nastolatek szarpali struny swych gitar stojąc na skalnych urwiskach lub pośród upalnych pustkowi prawdziwego Dzikiego Zachodu.
Jestem zdania, że fakt posiadania dzieci nie jest usprawiedliwieniem dla posiadania.. nadwagi. Gdy dumnie kroczymy z niemowlęcą gondolką lub nawet spacerówką to jeszcze uchodzi by mieć jakąś macierzyńską oponkę lub krągławe udo, ale.. w którymś momencie życia ta wymówka przestaje działać.
Niedawno pisałam (tutaj) o metodach wychowawczych rodem z Paryża. Ciężko by było zmieścić cały temat w jednym poście, dlatego też postanowiłam pokroić go na mniejsze, lekkostrawne kawałki :). Tak, porównanie kulinarne jest jak najbardziej na miejscu, bo dziś skoncentrujemy się na kwestii jedzenia. Lub niejedzenia, co też się często wśród dzieciaków zdarza. Dla przypomnienia – podstawą do poniższych rozważań są dwie książki Pameli Druckerman: bestsellerowa „W Paryżu dzieci nie grymaszą” oraz jej kontynuacja „Dziecko dzień po dniu”. Read more
Codziennie zalewa nas olbrzymia fala informacji, wchłaniamy wiadomości niczym gąbka kąpielowa – czy tego chcemy czy nie. Wydawałoby się, że w dzisiejszych czasach wiedzę na dowolne tematy mamy na wyciągnięcie ręki, a tymczasem najbardziej dostępne newsy traktują o tym, kto pokazał cycki, albo komu się złamał obcas na bankiecie. Jeśli chodzi o wartościowe informacje, a zwłaszcza takie dotyczące bezpieczeństwa i zdrowia, to dowiadujemy się o nich przypadkiem, mimochodem. Nikt o nich nie krzyczy, nikomu nie zależy by propagować taką wiedzę.