Cóż mogę napisać.. że czas płynie to chyba wiecie. Szczęściem widać to jedynie po naszych dzieciach, a nie po nas samych (prawda?:). Tak się składa, że mój syn właśnie skończył 20 miesięcy, lecz ten piękny okrągły jubileusz jest trochę na drugim planie wielkich wydarzeń, bo jak na szpilkach czekamy kiedy na świecie pojawi się młodsza latorośl..
Czasy, kiedy każdy kolejny miesiąc przynosił spektakularne postępy w rodzaju nauki turlania, raczkowania czy chodzenia dawno minęły. Życiowe postępy Młodego są teraz stopniowe, czasem ciężkie do wychwycenia dla nas, rodziców, bo w końcu spędzamy z maluchem całe dnie.
Dużo bym dała za spektakularny sukces w kwestii jedzenia: wprawdzie Młody potrafi pięknie jeść łyżką, i widelcem, i pić z kubeczka też. Ale od pewnego czasu jedzenie go.. rozkojarza. Zachęca do zabawy. A w kubeczku ląduje zwykle zawartość talerza i tak kończą się jego posiłki.
Za to w dalszym ciągu uwielbia pomagać w domu: rozwieszamy razem pranie, ścieramy kurze, „układamy” ubrania w szafkach.. a ostatnio to nas naprawdę ujął – przed posiłkami sam podchodzi do kaloryfera, ściąga śliniak i niesie go na stół – by już tam sobie czekał. Coraz częściej potrafi „zatracić się” w zabawie. Zupełnie o nas wówczas zapomina, wpatrzony w swoje klocki lub puzzle. Lubi też grać na bębenku, chociaż nie jest to aż taki hit, jak zakładaliśmy (po miłości do książek w stylu „Lalo gra na bębnie”). Bębenek i mnie trochę rozczarował. Firma Boikido ma wprawdzie piękne wzornictwo i kolory, ale jakość wykonania jest kiepska: farba odchodzi, klekotka i perkusja są przytwierdzone do zestawu .. gumką zawiązaną na supełek (!). To już drugi produkt tej firmy, który mnie rozczarował (po rozklejających się puzzlach), więc od teraz mam nauczkę, by zbierać na porządne drewniane zabawki, w stylu Djeco albo Villac.
Poza zabawkami na topie wciąż są książki – przeglądy prasowe odbywają się codziennie, a Młody coraz lepiej radzi sobie z książkami nie-kartonowymi. Stara się delikatnie przewracać strony, czasem jakąś zegnie, ale nigdy celowo, w każdym razie na wszelki wypadek czytamy nie dziecioodporne lektury pod ścisłym nadzorem. Poza tym maluch wciąż ma zajawkę na litery: rozpoznaje już bezbłędnie A, B, O i M, poza tym zna kilka innych liter, ale trochę mu się mylą. Nic mu nie narzucamy w tej kwestii, on po prostu lubi alfabet i znajduje literki wszędzie – nawet tam, gdzie ich nie ma (każde kółko występujące w naturze to „O”, a większość trójkątów to „A”:). Poniżej jabłkowe litery zrobione przez Tatę.
Młody zapewne zniesie to wszystko lepiej niż Ty…
tak to jakoś jest ;)
czytaliście może „Miffi króliczątko”? w fajny sposób przygotowuje malucha na przyjęcie rodzeństwa :)
z tego co piszesz o M. to mi się wydaje, że będzie bardzo opiekuńczym starszym bratem, będzie Ci pomagał w kąpieli, w przebieraniu…zobaczysz :)
a 2 doby bez niego…hmmm…hehe wtedy zauważysz te zmiany, o których dziś napisałaś, że „nie są już tak widoczne” ;p
buziaki…
trzymam kciuki…za całą Waszą Rodzinkę :)
Zaraz sprawdzę tą książkę. Chociaż mogę nie zdążyć z zakupami, bo wiesz. Termin na jutro, zegar tyka :)
Ale nie lubie jak ktos mowi na swoje dziecko per „mlody/mloda”…..
Taka blogowa ksywa do niego przylgnęła, w życiu codziennym go tak nie nazywam, jednak nie chcę używać imion moich dzieci na blogu.
Jeśli chodzi o jedzenie to … skąd ja to znam, moja Mała jest w podobnym wieku (19mcy) i też bawi się w małego chemika, ostatnio tak przelewała, że maślanka którą dałam jej w kubeczku wylądowała w kubku na długopisy, dodam że kubeczek taki specjalnie do długopisów przeznaczony, z ikei cały dziurkowany :D więc zawartość znalazła się na kanapie, ach te Dzieciaczki :)
Najlepsze życzenia dla Młodego!
Nadchodzi (jeszcze bardziej) ekscytujący czas. Trzymam cały czas kciuki, by wszystko przebiegło bezproblemowo.
Co do zabawek, to ja z kolei byłam rozczarowana jakością wykonania klocków Melissa & Doug. :-(
ooo, naprawdę? zawsze widzę te klocki i puzzle w TK Maxx i zachwycam się jakie ładne. Dobrze wiedzieć!
Jak zwykle pięknie podane jedzenie dla Malucha :) Idąc za Twoim przykładem, też zamierzam tak zachęcać do jedzenia Zochę :)
rośnie cudnie ale kurcze Twoja inwencja co do podawania potraw bomba
Termin na jutro??? To trzymam mocno kciuki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! I gratulacje dla Młodego :-)!
Młody cudny! Też trzymam kciuki za jutro (a nóż się załapiesz na te 5% rodzących w terminie:)!
Za pierwszym razem się NIEMAL udało (skurcze zaczęły się w terminie, a Maluch urodził się następnego dnia z rana).. a póki co wszystko wskazuje na to, że teraz.. może być podobnie :) Bo skurcze już są, ..o kurcze :))
Walentynki dobra data;))) trzymamy kciuki i czekamy na kropkowe wieści! X
Chciałoby się zaśpiewać „20 miesięcy minęło jak jeden dzień”;) Wszystko na Twoich zdjęciach wygląda tak bajkowo, kolorowo- chciałabym mieć tyle talentu, by tak właśnie pokazywać mój świat:) Pozdrawiamy i trzymajcie się:)! Sandra z poranajuniora.blogspot.com
O rety!! Trzymam kciuki! Powodzenia Kochana!
Ładnie opisałaś te synowe umiejętności. „Czytanie” mnie zaskoczyło, ale co się dziwić, że Młodemu się podoba, skoro u Was literki są takie smakowite :)))