Strona główna » Moja wielka grecka pieczona ryba

Moja wielka grecka pieczona ryba

Przenieśmy się na chwile nad turkusowe morze, poczujmy łagodną bryzę na policzkach i ciepłe słońce przygrzewające nam prosto w głowy. Wilgotny piasek pod gołymi stopami. Letnią piosenkę dobiegającą z beach baru i zapach pysznego jedzenia. Zajmijmy się ciężkimi wakacyjnymi dylematami – czy iść na promenadę, czy może jeszcze poleżeć na piasku? Czy kupić lody, a może już zjeść obiad?

W plażowej knajpie czas na poważniejsze utrapienia – co by tu zjeść? Coś się właśnie piecze i pachnie obłędnie, kręci w nosie ten cudowny zapach. Nie ma wyjścia – na obiad będzie ryba. Po grecku. Ale jeśli wydaje się Wam, że mam na myśli dorsza pod warstwą tartej marchwi i koncentratu to się grubo mylicie. Bo mam na myśli coś zupełnie innego – lekki sos na bazie wina i wiosennych warzyw. Świetnie współgrający z oliwkami, młodą cukinią, liśćmi szpinaku. Jeśli chcemy, by był bardziej elegancki możemy dorzucić koper włoski lub szparagi (a sezon już tuż, tuż). W każdej wersji wzbogacony o dużo świeżych pomidorów i zieleniny. Uwielbiam lekkość tego dania! A wspomniałam już o serze feta roztapiającym się na wierzchu naszej rybnej pieczeni? Marzenie! Chcecie się dowiedzieć jak uszczęśliwić kubki smakowe? Czytajcie dalej.

IMGP8986 IMGP8993 IMGP9503 IMGP9507 IMGP9516 IMGP9508

Ryba powinna być świeża – najlepiej prosto z portu, co w Grecji zapewne nie brzmi jak totalna abstrakcja. Mówimy o kraju, który ma dziesiątą pod względem długości linię brzegową na świecie – całe 14880 kilometrów malowniczego wybrzeża, pięknych plaż i błękitu nieba (tu możecie zatrzymać się na chwilę, zrobić w głowie wizualizację i rozmarzyć się trochę). Ale nawet w Grecji nie jest tak idealnie. Zakaz połowów w sezonie letnim sprawia, że nieświadomi turyści dość często konsumują afrykańskie mrożonki zamiast świeżych dorad i mieczników. Tym bardziej, nie przejmujcie się odległością do najbliższego portu, a po zakupy lećcie do lokalnego marketu lub sklepu rybnego.

Przepis, który znajdziecie poniżej to podstawowa wersja, którą możecie wzbogacać o te wszystkie szparagi i oliwki wymienione na początku tekstu. Czasem myślę, że jakiś zagubiony polski podróżnik pewnie próbował odtworzyć południowe smaki w naszej siermiężnej rzeczywistości i w ten sposób powstało coś, co nazywamy “rybą po grecku”. Ale absolutnie nie mam zamiaru się czepiać polskiej wersji tego dania – mam taką jedną kumpelę z czasów emigracyjnych (Z, pozdrawiam! <3), która przyrządza rybę po grecku tak brawurowo, że nawet oryginalny Grek wylizałby talerzyk.

Psari Spetsiota. Pyszna ryba z wyspy Spetse.

Składniki:

Ryba – według oryginalnych przepisów dorada, barwena, okoń morski.*

*W naszych warunkach świetnie się nada dorsz – ładne duże filety lub polędwica z tej ryby. W ramach kuchni fusion spróbowałam też użyć zupełnie nie-greckiego łososia. Wyszło obłędnie. Polecam! Z kurczakiem ten sos również świetnie smakuje.

Pieprz, oliwa, cytryna

Sos: 

Oliwa, czerwona cebula, 3 posiekane ząbki czosnku, 1 marchewka pokrojona w plasterki lub kostkę (opcjonalnie), 3 pomidory bez skórki (lub 250g pomidorków cherry), 1/2 szklanki białego wina, 3-4 łyżki natki pietruszki, 2 łyżki bułki tartej, 100 g greckiego sera feta.

Rybę nacieramy solą, pieprzem, sokiem z cytryny i oliwą. Układamy w naczyniu żaroodpornym posmarowanym oliwą. Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni.

Przygotowujemy sos: na patelni rozgrzewamy oliwę, wrzucamy posiekaną cebulkę i czosnek. Gdy się zeszklą dodajemy marchewkę, po upływie kilku minut dorzucamy pomidory. Przez chwilę wszystkie warzywa duszą się razem, czekamy aż pomidory zmiękną, po czym dodajemy wino, sól, pieprz, odrobinę cukru. Mieszamy całość z natką pietruszki. Tak przygotowanym sosem polewamy rybę w naczyniu żaroodpornym, wierzch posypujemy bułką tartą.  Wstawiamy danie do piekarnika na 15 minut. Po upływie tego czasu posypujemy z wierzchu pokruszoną fetą i pieczemy przez kolejne 10 minut. Serwujemy w towarzystwie ziemniaczków. Zjadamy z prawdziwym smakiem.

Smacznego!

IMGP9519 IMGP9511

logo

 

13 comments

  1. KapsLove says:

    Jest późny wieczór, a ja mam ochotę zejść na dół do kuchni i rzucić się na lodówkę i to wszystko przez Twoje zdjęcia! Po przeczytaniu przepisu było tylko gorzej! Już wiem co jutro zjemy na obiad i chociaż mój mąż nie przepada za rybą to podejrzewam, że wyliże talerz jak uprzedzałaś:)

    • Ruby Soho says:

      Jestem pewna, że właśnie tak zrobi!
      Mój też nie jest fanem ryby, a odkąd robimy (regularnie!) to danie, to sam bez gadania pakuje rybę, pietruchę i fetę do koszyka na zakupach :):)
      nigdy też tak często nie powtarza, że “było bardzo smaczne kochanie”
      coś w tym daniu jest :)

  2. No.2 says:

    Jak to dobrze, że zaopatrzyłam się dziś w rybę na zakupach. Będzie jutro – może niekoniecznie taka (bo reszty już nie mam), ale poszalejemy śródziemnomorsko, a jak!

    • Ruby Soho says:

      Zawsze do usług, Asiu.
      Nie zamieszczam kulinarnych wpisów zbyt często, bo chcę by to były wyjątkowe sprawdzone i idealne dania.
      Pojawiają się rzadko, ale gdy już są, to naprawdę ręczę, że warto wypróbować.

  3. Kinga says:

    Robię to jutro z dorszem! Mam pytanie (chociaż wiem, że masz noworodka w domu ale może się uda ;-) czy jeżeli mam tego dorsza zamrożonego to najpierw muszę go rozmrozić, prawda? :-) I dopiero włożyć do piekarnika, prawda? :-)

    • Agata / Ruby Times says:

      Akurat jestem (noworodki czasem śpią:)
      Nie wiem jak to będzie z mrożonką, akurat z dorszem mam takie doświadczenia, że jak się go rozmrozi przed pieczeniem to wychodzi z niego mokra plama :( Chyba spróbowałabym z zamrożonym.

      • Kinga M. says:

        Chyba nie doceniałam Twojego ogarnięcia rzeczywistości i jeszcze bardziej Cię podziwiam Kochana! :-)
        Nie zajrzałam czy odpowiedziałaś na moje pytanie i przed pracą wyciągnęłam dorsza z zamrażarki i wstawiłam do lodówki. Przeczytałam w pracy, że może z niego zostać tylko mokra plama i się zasmuciłam ale ale po powrocie czekały mnie pięknie rozmrożone filety, które zachowały swoją formę i kształt również po pieczeniu! Wow. Smak cudowny! Mój mąż też sobie zachwalał :-)

        Dzięki Ci kobieto za ten przepis :-)

        Ps. Fakt, czasem noworodki śpią :-) Mój na przykład najlepiej sypiał tylko na mnie :-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.